Jako freelancer, z pewnością miałeś już do czynienia z sytuacją, kiedy wahałeś się, czy odmówić klientowi. A jeżeli jeszcze tego nie przeżyłeś, to wszystko przed Tobą. Takie wątpliwości nie ominą nikogo. W jakich sytuacjach się pojawiają? I kiedy należy powiedzieć klientowi nie?
Ale jak to?
To pierwsze pytanie, które pojawiło mi się w głowie, kiedy taka sytuacja wystąpiła. Przecież dzisiaj, kiedy tak trudno o klienta, a freelancerów wokół wielu, nie powinno się odmawiać komuś, kto chce, abyś to właśnie Ty zrealizował dla niego zlecenie. Nic bardziej mylnego. Można, a nawet powinno się czasami odmawiać klientowi.
Kiedy i dlaczego?
Wyobraź sobie sytuację, w której zgłasza się do Ciebie klient, który chce, żebyś zrealizował dla niego zlecenie. Wszystko świetnie, ale okazuje się, że Ty się tym nie zajmujesz. Każdy ma swoje granice i tak samo każdy freelancer ma pewien zakres usług, które oferuje. Zdarza się, że klientowi zależy na usłudze zbliżonej do tego, czym się zajmujesz. Pamiętaj jednak, że nie warto porywać się z motyką na słońce. Jeżeli klient oczekuje czegoś, czego Ty nie potrafisz zrobić, nie czujesz się w tym pewnie albo po prostu nie wiesz, czy podołasz – nie przyjmuj zlecenia. Żaden freelancer nie ma w swoim portfolio wszystkiego, co dusza klienta zapragnie. Każdy specjalizuje się w czymś. Zatem to żadna ujma nie realizować pewnych usług.
Nic na siłę
Czy spotkaliście już klienta, który zgłasza się do was z zapotrzebowaniem na wykonanie konkretnej usługi, a przy okazji opowiada o swoich dalszych planach i usługach, których będzie potrzebował? Cóż, jeżeli wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują wam wyraźnie, że nie wszystko to, czego „potrzebuje” klient, jest w istocie tym, co jest dla niego w danym momencie niezbędne, nie róbcie tego. Wykonywanie zleceń na siłę, dlatego że ktoś się upiera, nie przynosi niczego dobrego. Ja sama mam taką politykę, że czasami, widząc bezsens realizacji pewnych usług, otwarcie odradzam klientom decydowanie się na ich wykupienie. I wbrew pozorom nie tracę na tym. Klient, który może liczyć na doradztwo od specjalisty, jest zadowolony i wraca, często przyprowadza kolejnych klientów, bo wie już, że tutaj nie zostanie naciągnięty na coś, czego tak naprawdę nie potrzebuje.
Apodyktyczny klient
Każdy freelancer pracuje według pewnych przyjętych przez siebie zasad, o których informuje swoich klientów. Prędzej czy później zdarzy się spotkanie z kimś, kto nie dość, że nie zgadza się na przyjętą przez freelancera formę pracy, to jeszcze będzie narzucał własny system, nie wspominając o tym, że już od początku ustalania szczegółów okaże się roszczeniowy i czepliwy. Kiedy trafisz na takiego klienta, nie zastanawiaj się. Uwierz, nie warto za wszelką cenę trwać przy realizowaniu zlecenia dla kogoś, z kim nie masz „chemii”. Zamęczysz się.
Zbyt wysoka cena
Przychodzi klient do freelancera i… już na wstępie jest zainteresowany tą czy tamtą usługą, ale nie po cenie, jaką oferujesz. Dlaczego? Bo jest za wysoka! I tutaj pojawia się cała masa argumentów. Najbardziej lubię dwa z nich. Pierwszy – bo przecież on sprawdzał ceny u konkurencji i tak wysokich jak moje to nie widział. I drugi – niech pani będzie człowiekiem, zlituje się i obniży cenę. I cóż teraz? Ja w takich sytuacjach stosuję w sumie prostą politykę, zwracam uwagę na to, w jaki sposób rozmawia mi się z klientem. Jeżeli czuję od początku, że kręci i robi wszystko, żeby wymusić na mnie obniżenie stawki, to po prostu się na to nie decyduję i odsyłam do konkurencji, u której jest “taniej”. Miałam już sytuację, w której taki klient wrócił do mnie z pytaniem, czy jednak nie chciałabym zrealizować dla niego tej usługi i to po cenie, która nagle okazała się nie być za wysoką. Lub też jeżeli czuję, że rzeczywiście klient ma potrzebę wykonania pewnej usługi, ale naprawdę cena jest dla niego za wysoka, jestem skłonna pomyśleć o jakimś rabacie. Nie ma na to złotej rady. Pamiętajcie jednak, że freelancer też człowiek, który jeść i żyć musi, a więc i zarabiać powinien. Szanujcie swój czas i swoją pracę, nie dajcie się za każdym razem namówić na obniżenie ceny usługi. W końcu to biznes, a nie instytucja charytatywna.
Pamiętajcie – prędzej czy później trafi się wam klient, któremu warto będzie powiedzieć NIE.