Rozmówcy byli, są i będą różni – tak samo jak różnią się od siebie wszyscy ludzie. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Czasami tylko generuje to pewne problemy podczas pracy transkrybenta. Bo jak tu odwzorować dokładnie wypowiedź, skoro tak naprawdę po kilku zdaniach nie wiadomo już, o co chodziło rozmówcy?
Czym są złe nawyki?
Najczęściej podczas pracy nad transkrypcją nagrań mamy do czynienia z rozmówcami, którzy swoje wypowiedzi formułują logicznie, precyzyjnie i wyraźnie. Niestety zdarzają się i tacy, których do tej grupy zaliczyć nie można. Posiadają oni tzw. złe nawyki czy, mówiąc inaczej, maniery językowe. Zgodnie z definicją słownika PWN maniera to „charakterystyczne, nienaturalne i zwykle irytujące zachowanie jakiejś osoby”. Tak też się to przedstawia podczas pracy nad transkrypcją. Osoby, które swoje myśli formułują w sposób chaotyczny, skaczą między wątkami i używają zbędnych wtrąceń, potrafią stanowić nie lada wyzwanie. Ciężki orzech do zgryzienia ma transkrybent, który musi wyłapać sedno wypowiedzi kogoś, kto nadużywa pewnych zwrotów albo ma manierę prowadzenia swojego wywodu w taki sposób, że w zasadzie nie wiadomo, jakie stanowisko w danej sprawie przyjmuje. Najczęściej spotykanym przykładem takich złych nawyków jest stosowanie zwrotu „tak” lub „nie” na końcu każdej wypowiedzi. Powstaje nam wówczas takie zdanie, nie? Akurat ta maniera językowa nie sprawia zwykle większego problemu podczas wykonywania transkrypcji nagrania. Natomiast inaczej rzecz się ma w przypadku nagminnego stosowania typowej dla kogoś stylistyki wypowiedzi, która sugeruje doświadczonemu transkrybentowi niezdecydowanie rozmówcy.
Co w takiej sytuacji powinien zrobić transkrybent?
No cóż, tak naprawdę nie ma wielkiego wyboru. Doświadczony transkrybent, profesjonalnie podchodzący do wykonywanej pracy, musi po prostu się z tym zmierzyć. Wymaga to wykazania się dużą dozą cierpliwości i koncentracji, niejednokrotnie trzeba bowiem przesłuchiwać taką wypowiedź kilkukrotnie. Niby nic takiego, ale ciągłe powtarzanie w kółko jednego fragmentu nagrania potrafi wzbudzić frustrację transkrybenta. Zapewniam z doświadczenia 😉 Osobiście w takiej sytuacji robię sobie chwilę przerwy, otwieram okno, wpuszczam nieco świeżego powietrza, zaparzam herbatę i głaszczę psa. A kiedy po chwili minie mi przejściowa niemoc, ze spokojem i otwartą głową zasiadam do trudnego fragmentu ponownie. Warto zwrócić uwagę na kontekst sytuacyjny całej takiej wypowiedzi, co działo się chwilę wcześniej i co dzieje się nieco później. W ten sposób doświadczony transkrybent będzie w stanie oczami wyobraźni spojrzeć na swojego niesfornego rozmówcę i z pewnością ułatwi to zrozumienie sedna jego wypowiedzi. Oczywiście posiłkować się należy odpowiednio wstawianymi znakami interpunkcyjnymi, które pomogą nadać ton i logikę w niespójnym wywodzie.